08.11.2021

Uwaga! Chwalę tirowców!

Jak pewnie większość kierowców samochodów osobowych nie pałam szczególną miłością do tych, którzy kierują wielkimi ciężarówkami. Powód jest oczywisty i właściwie tylko jeden. Chodzi o wyprzedzanie się tirów na autostradach i drogach szybkiego ruchu. Nic mnie tak nie wkurza, jak konieczność wytracenia prędkości, bo koleś w MAN-nie, Mercedesie czy innym DAF-ie z naczepą postanowił wyprzedzić kolegę prowadzącego podobny sprzęt i jadącego o 3 km/h wolniej.

Tak się dzieje ilekroć jadę np. autostradą między Strykowem a Warszawą. Co ważniejsze na wspomnianym odcinku A2 obowiązują zakazy wyprzedzania tego typu pojazdom z wyłączeniem kilkusetmetrowych fragmentów na wysokości zjazdów na MOP-y czy zjazdów z autostrady. Ale dziś nie o grzechach kolegów tirowców, ale o tym co potrafią, a czego inni by się mogli od nich nauczyć.

Otóż podróżując niedawno rzeczoną autostradą A2 zobaczyłem w nawigacji, że oto parę kilometrów przede mną tworzy się z jakiegoś powodu zator. Podobną informację zobaczyli w swoich GPS-ach także inni, bo mniej więcej w tym samym czasie samochody zaczęły zwalniać. Wtedy również poruszające się prawym pasem tiry zaczęły zjeżdżać na prawy pas awaryjny. W kilka minut z kolei na lewą stroną zaczęli zjeżdżać również ci, którzy jechali po lewym pasie.

W ten sposób zrobił się szeroki, wolny pas ruchu dla ewentualnego przejazdu chociażby karetki pogotowia czy samochodu strażackiego co zresztą w którymś momencie nastąpiło. Nawiasem mówiąc jedynym pojazdem, który uparcie jechał środkiem lewego pasa była jasna Kia Soul prowadzona, jakże by inaczej, przez panią z włosami w kolorze blond. Zareagowała dopiero wtedy, gdy usłyszała za sobą dźwięk syreny nadjeżdżającej karetki.

Kiedyś już coś takiego widziałem na autostradzie w Austrii, ale nie pomyślałem, że mogę także u nas uczestniczyć w tworzeniu takiego korytarza profilaktycznego. Tymczasem kierowcy ciężarówek mają na co dzień jazdę po drogach zachodniej Europy, gdzie kultura jazdy jest na sporo wyższym poziomie niż u nas i takie postępowanie jak opisane wyżej ich nie dziwi.

Skoro już chwalę tę grupę to dorzucę jeszcze jedno czego mogliby się od tirowców uczyć kierowcy mniejszych aut. Chodzi mi o płynność jazdy, która tak bardzo usprawnia ruch, a która dla wielu z nas jest zupełnie obca. Tymczasem właśnie szoferzy wielotonowych zestawów ciągników z naczepami wiedzą, że każde hamowania to niepotrzebna strata energii i jak widzą, że co się przed nimi dzieje to najpierw zwalniają a nie od razu hamują. Wolą jechać wolniej, ale jechać niż co kawałek przyspieszać i potem zwalniać.