17.12.2022

Grzechy zimowego zaniechania

Po tym, co ostatnio czytam na temat ataku zimy i jak dotyka on zmotoryzowanych wydaje mi się, że przez autorów tych tekstów jestem traktowany jak kompletny bezmózgowiec.

 

Otóż w zdecydowana większość „porad” związanych z korzystaniem z samochodu, gdy pada śnieg i jest zimno dotyczy tego co mi grozi, jeśli będę zmiatał z nadwozia śnieg i miał w tym czasie włączony silnik, albo jaki dostanę mandat, gdy będę jechał bez odśnieżonych reflektorów bądź ze śniegiem na dachu albo jaka jest grzywna za brak opon zimowych itd. itd. Mało kto zająknął się, dlaczego należy jechać z czystą szybą czy bez śniegowej czapy na dachu auta. Podejrzewam, że owi „publicyści” po prostu tego sami nie wiedzą, a swoją rolę popularyzatorów bezpiecznej jazdy sprowadzają do straszenia, ile kosztuje każdy grzech zimowego zaniechania. Dlatego tabelki z taryfikatorem kar mogą cytować obudzeni w środku nocy z najgłębszego snu.

Kiedy się nad tym wszystkim zastanawiam to myślę, że czyste okna w samochodzie oraz dobre opony powinienem mieć wyłącznie dlatego, że w przeciwnym razie zapłacę mandat, zaś nie dlatego, że jazda „po omacku” czy na łysych oponach jest nie tylko dla mnie niebezpieczna, bo mogę albo na coś albo, co gorsza, na kogoś wjechać, ale właśnie dlatego, żeby nie zapłacić wysokiego mandatu.

W ten sposób traktują kierowcy nie tylko doradcy jazdy zimą, ale też jazdy w ogóle. Oto czytam w jakimś portalu, że chłopcy urządzili sobie zabawę samochodami na pustym parkingu i zostali na tym przyłapani przez czujnych policjantów. Już w tytule autor obwieszczał, że będą tego gorzko żałowali, bo kary za takie występki są surowe. Tymczasem jak myślę, że lepiej by tacy chłopcy wywijali piruety na pustym parkingu niż w normalnym ruchu na ulicy. Oczywiście najlepiej, gdyby doskonalili swoje szoferskie umiejętności na specjalnym torze, ale przecież nie wszędzie takie są.

Przypomina mi to wszystko coś, co kiedyś zobaczyłem wchodząc do zagajnika. Otóż na skraju tegoż lasu ustawiono tablice informującą, że w tym lesie nie wolno wyrzucać śmieci, bo grozi za to surowa kara. Pomijam już fakt, że tłuk który wiezie coś żeby się tego pozbyć między drzewami nie czyta takich ostrzeżeń, a nawet jeśli czyta to i tak jest takim debilem, że wywali tam to, czego miejscem jest na wysypisku odpadów, bo nie przychodzi mu do głowy, że to niszczy środowisko.