
Konfiskata auta a sprawa polska
Zaostrzenie kar dla pijanych kierowców, łącznie z możliwością konfiskaty pojazdu, jak każde nowe, dość w sumie drakońskie postanowienia, wywołały burzliwe dyskusje. Generalnie uważam, że na świecie są bardziej „sprawiedliwe” proporcje w wysokości mandatów versus konfiskata auta
(w ostateczności).
W Polsce mandaty, mimo ostatnich podwyżek, są relatywnie „tanie”, auta drogie, a i nasza siła nabywcza kilkakrotnie niższa niż na Zachodzie. Sprowadzałoby się to do prostego wyliczenia, że w zamożniejszych krajach kara jest mniej dokuczliwa chyba, że skonfiskują Astona Martina, Lambo, Ferrari czy Bugatti Veyron. Zatem pojawia się problem nierówności kar (wartość auta), skuteczności takiego przepisu, możliwości jego nadużywania etc. Należałoby się też zastanowić, czy bezwzględne egzekwowanie kary i świadomość popełniającego przestępstwo o jej nieuchronności, co - powtarzam jak mantrę - w Polsce stoi pod znakiem zapytania, nie zdyscyplinowałaby bardziej kierowców. Również zastanowić się należy, czy równolegly drastyczny wzrost składek ubezpieczeniowych w przypadku mandatów i szkód, nie byłby tu lepszym narzędziem, również prewencyjnym.
Mam wrażenie, że wprowadzane u nas naprędce przepisy są trochę na pokaz i nie do końca jestem pewien, co im przyświeca: czy mają bardziej straszyć niż zwiększać świadomość i obawę przed srogą karą. Na pewno brak OC powinien skutkować natychmiastową konfiskatą pojazdu i prawa jazdy, bo to nie wymaga żadnego uzasadnienia i jest oczywiste.
A jak to wygląda w innych krajach ? Otóż konfiskata pojazdu nie musi wynikać tylko z powodu alkoholu. W wielu państwach powodem konfiskaty może być również nadmierny hałas (Szwecja), kradzież paliwa autem (Finlandia), przekroczenie prędkości w niebezpiecznych warunkach oraz za dwukrotne przekroczenie limitu (Austria, Dania), brak ubezpieczenia (Włochy, Niemcy). W niektórych krajach można stracić też auto za udostępnienie go pijanej osobie (Estonia, Belgia).
Problem alkoholu to oczywiście nie tylko polska „specjalność„ ale u nas tolerowanie pijanych (nie tylko kierowców) nabrało szczególnego znaczenia. Powszechne pobłażanie takich postaw to niestety codzienność w Polsce. Ale problem ma szerszy aspekt.
Otóż w Polsce zatrważająco rośnie spożycie alkoholu. Co prawda do liderów czyli Czechów, Litwinów, Niemców, Irlandczyków trochę nam jeszcze brakuje, ale jak tak dalej pójdzie, to prędko ich dogonimy.
Niestety, w Polsce świadomość konsekwencji prowadzenia po alkoholu jest dużo niższa niż w wyżej wymienionych krajach. Tam jak się wypije, to raczej nie siada za kółkiem.
U nas odwrotnie, Polak za kierownica po alkoholu aspiruje do bycia „kierowcą Formuły 1”, bez względu na stan techniczny i wiek pojazdu (kierowcy zresztą też).
Zatem konfiskata tak, ale pieniądze z tego tytułu uzyskane należy spożytkować na prewencje i uświadamianie kierowców o konsekwencjach prowadzenia na „podwójnym gazie”. Jasne przepisy, obiektywizm, nieuchronność kary i konsekwencja – jeśli te warunki będą spełnione, to konfiskata będzie miała jakiś sens.
Pamiętajmy o tym na co dzień, nie tylko w czasie zbliżającego się okresu świąteczno-noworocznego, czego wszystkim Czytelnikom Nowoczesnej Floty życzę.