26.11.2022

Ryk silnika … z głośnika

Elektryfikacyjne tsunami dotarło już także do takich marek jak Abarth. Kilka dni temu zaprezentowano dziennikarzom model 500e, który jak podkreślano w czasie spotkania w Turynie zaczyna nową erę w dziejach tej marki.


Premierowy pokaz odbył się w dawnej fabryce Fiata Lingotto, która dziś słynie z tego, że na dachu jednej z hal jest samochodowy tor testowy. Teraz zamieniono go na ogród i na to aby wykonać rundkę autem z silnikiem spalinowym nie ma już szans. Podobno jeszcze mogą tam wjeżdżać jedynie „elektryki” takie właśnie jak najnowszy Abarth.

Cytrynowożółte auto, w którym na fotelu pasażera zasiadał słynny kierowca rajdowy Massimo „Miki” Biasson wjechało podjazdem, którym przed laty wspinały się tuż po zmontowaniu nowe Fiaty na swój dziewiczy objazd testowy po dachu z owalnym torem.

Trochę nas zastanowiło, że Abarth 500e, który ma przecież prawie bezgłośny napęd elektryczny już od parteru robił dużo hałasu, gdyż zanim go zobaczyliśmy dochodziło do nas potężne dudnienie jego motoru. Okazuje się, że chcąc, aby 500e był prawdziwym Abarthem, także pod względem charakterystycznego ryku jego silników spalinowych, zamontowano w nim głośnik, z którego „nadawany” jest dźwięk do złudzenia przypominający ten prawdziwy, jaki wydaje podrasowany silnik benzynowy. Podobno (nie było możliwości się przekonać, bo to była prezentacja statyczna) w jego kabinie także kierowca może pieścić ucho sztucznie wygenerowanym odgłosem pracy motoru.

Na konferencji dużo było mowy o duchu i tradycji Abarthów, o tym, że marka poza Europą ma fanów także w Japonii oraz o tym, że Abarth będzie obecny teraz również w Brazylii, gdzie niedawno odbyła się premiera crossovera Pulse. Ten jednak ma wciąż pod maską silnik spalinowy.

Pora umierać - usłyszałem gdzieś za plecami szept dziennikarza z Austrii. Wszak większość z nas uczestniczących w prezentacji przedstawicieli mediów wciąż pamięta jeszcze czasy niczym nieskrępowanej działalności inżynierów jeśli chodzi o osiągi w samochodach wyczynowych, bez zwracania uwagi na decybele czy przeliczniki CO2 na kilometr.

Tymczasem młodsi koledzy po piórze i mikrofonie nie byli już tak nostalgicznie nastawieni do rewolucyjnego auta made in Abarth. Oni w 500e widzą samochód, który jak „stary dobry” Abarth zachwyca nie tylko wyglądem (to przyznajemy także my, z siwizną na skroniach), ale również tym jak potrafi był zwinny i szybki. Trzeba wierzyć, że nie zawiedzie również tych nieco starszych fanów marki.