19.03.2021

Przewidywać, a nie tylko reagować

Kiedy pandemia się wreszcie skończy, kiedy powróci normalność - te pytania zadajemy sobie wszyscy, bez względu na wiek, status społeczny, płeć etc. Co dalej z gospodarką, jak szybko wrócimy do wzrostów sprzed pandemii i jakie perspektywy czekają branżę motoryzacyjną, w tym zarządzanie flotami samochodowymi - to kolejne pytania związane już konkretnie z naszą branżą.

Jedno jest pewne - po tak długim okresie ograniczenia kontaktów biznesowych i prywatnych, otwierania i zamykania całego kraju bądź poszczególnych regionów (a przecież jest planowany lock down w całej Polsce) należy oczekiwać znacznego zmniejszenia zainteresowania pracą zdalną na rzecz powrotu do bezpośrednich kontaktów. Nie tylko dlatego, że ludzie są tego spragnieni, ale także dlatego, że praca zdalna nigdy w pełni nie zastąpi tradycyjnej formy kontaktów bezpośrednich. Taka jest natura większości biznesu. To z kolei pozwala przyjąć założenie, że samochód jest i pozostanie ważnym narzędziem pracy, a forma wynajmu długoterminowego z pełnym serwisem i ubezpieczeniem będzie z powrotem rosła dwu cyfrowo, czy byśmy tego chcieli czy nie.

Pozostaje pytanie, jaki to będzie przyszłościowy samochód służbowy - czy optymalnym rozwiązaniem będzie samochód służbowy z możliwością prywatnego użytkowania, co pozwoliłoby na bardziej racjonalne jego wykorzystanie. Musimy też zdać sobie sprawę, że losy tradycyjnego napędu są już raczej przesądzone. Pierwszy „w odstawkę” pójdzie diesel (co już jest bardzo widoczne w zakupach firmowych i indywidualnych, gdzie - poza może jeszcze segmentem premium - silniki benzynowe zdecydowanie przeważają).

Coraz większy udział w sprzedaży mają teraz szeroko pojęte auta hybrydowe ( w tym prawdziwe „zero emmission vehicle” czy hybrydy plug in). Rozwój popularności aut elektrycznych spowolnił z powodu braku infrastruktury ładowania, relatywnie wysokich cen tychże aut i faktu, że większość Polaków mieszka w blokach, często wysokich, a nie wymyślono jeszcze przedłużacza, dzięki któremu lokator np. z 10 piętra mógłby naładować swoje auto. Nagłaśnianie ostatnio możliwości rozwoju aut na wodór też nie traktowałbym bardzo serio, bo po pierwsze koszty auta na wodór są kosmiczne, a do tego dochodzi brak infrastruktury do zatankowania.

Zatem potrzebna jest przejrzysta strategia średnio i długoterminowa odchodzenia od „brudnej” energii węglowej na rzecz „energii zielonej”. Na szczęście po „wysadzeniu w powietrze” kilka lat temu możliwości rozwoju energii wiatrowej (kompletnie nierealne i niezrozumiale przepisy, które w 100% wymiotły potencjalnych zagranicznych inwestorów) znowelizowano przepisy, które teraz bardziej przyjaźnie traktują rozwój tego źródła energii. Jeśli w ślad za tym pójdzie zachęta odnośnie inwestowania w fotowoltaikę, stworzy to dobre perspektywy, również dla rozwoju aut elektrycznych.

Bardzo dobrze, że powyższe ruchy już zostały w zasadzie wykonane, co pozwoli bardziej profesjonalnie przygotować się do zmian na rynku energetycznym i szybkiego zapomnieniu o węglu jako podstawowym źródle energii. Należy jednak robić to szybko, ale nie tylko pod naciskiem Unii Europejskiej.

Mam nadzieję, że cały proces transformacji branży górniczej, który od kilkudziesięciu lat się nie udaje, wreszcie się sfinalizuje i nie będzie bolesny dla zainteresowanych.
Potrzeba nam przewidywalności i długoterminowej strategii, czego przykładem może być chociażby walka z Covid – 19 w USA i Wielkiej Brytanii. To uspokoi nastroje konsumenckie, pomoże ustabilizować giełdę i WIG, który najbardziej nerwowo reaguje na wszelkie zmiany zewnętrzne i wewnętrzne. Inne indeksy, takie jak np., jak Stoxx50, Ibex 35 , FTSE MIB pozostają stabilne, a WIG jakoś nie może powrócić do poziomu z początku roku 2020. Nadzieja w przygotowywanym, długofalowym planie rządu. Nawet jeżeli pandemia tak szybko nie minie, to kiedyś wreszcie ustąpi, a mając długoterminowy plan stabilizacyjny będzie łatwiej reagować na zjawiska społeczne i rynkowe. Po prostu - musimy być pro aktywni, czyli przewidywać, a nie reagować. Oczekuję też, iż w tym projekcie nie zabraknie planów stymulacji rozwoju klasy średniej, która na całym świecie stanowi o zamożności społeczeństwa, a u nas niestety jeszcze zbyt często jest drenowana chociażby przez podatki, zarówno pośrednie jak i bezpośrednie.

Aby te plany się udały należy wykorzystać energię i entuzjazm społeczeństwa, które powinny wręcz eksplodować po zwalczeniu pandemii. To olbrzymia szansa dla nas wszystkich.