18.10.2021

Pora na Chińczyków

Pewnie nie wszyscy pamiętają, ale koreańska motoryzacja swój przyczółek najpierw miała w Łodzi. Było to na początku lat 90. Ówczesny szef miejscowego Polmozbytu sobie tylko znanymi sposobami zaczął sprowadzać osobowe auta marki Hyundai. Pony, Elantra i Sonata były pierwszymi modelami, które zaczęto sprzedawać bodaj w roku 1991. Dość szybko dołączył do nich Scoupe. Mniej więcej w tym samym czasie powstały pierwsze punkty dilerskie tej marki w Niemczech.

Pamiętam, jak na wielkich banerach wypisywano fonetycznie słowo Hyundai aby niemieccy kierowcy umieli je prawidłowo wypowiadać. Dziś nie tylko Hyundai, ale także siostrzana Kia wiodą prym na większości europejskich rynków skutecznie konkurując z autami z Francji, Niemiec i Włoch. Koreańczycy mają już na naszym kontynencie swoje biura projektowe oraz fabryki samochodów, a szerokiej gamy modeli może im pozazdrościć większość europejskich marek.
Jeszcze kilka lat temu atutem „Koreańczyków” była niższa cena przy lepszym wyposażeniu niż porównywalnych modeli konkurentów z Europy.

Czasami narzekano na jakość aut Made in Korea, ale słupki sprzedaży i tak z roku na rok były wyższe. Dziś czytam, że dilerzy Hyundaia i Kia w Polsce sprzedali więcej aut niż ich koledzy ze Skody. Na razie tylko we wrześniu, ale głowę daję, że to się będzie powtarzało. Podobnie kiedyś na europejskie rynki wchodzili Japończycy.

Z powyższego można by wnioskować, że teraz przyjdzie pora na auta z Chin. Patrząc na to co obecnie dzieje się ze światową motoryzacją wydaje się, że motoryzacja chińska zaatakuje nasz kontynent od razu autami na prąd. Nie chcę się wdawać w długie wywody skąd te przypuszczenia, ale jakoś mi te poprzednie „inwazje” japońsko-koreańskie pasują do całego schematu lokowania się Azji na Starym Kontynencie.

Na razie znaczenie chińskiego przemysłu szeroko rozumianej motoryzacji doceniamy, gdy zaczęło brakować elektronicznych komponentów do produkcji samochodów. Co rusz słyszy się, że stają kolejne fabryki, bo czegoś tam brakuje a co produkowane jest w Państwie Środka. Kiedy wszystko wróci do normy układ sił w branży moto nie tylko w Europie rozłoży się już inaczej. Oczywiście potrwa to jeszcze kilka lat, ale trzeba się już powoli przygotowywać na to, że wnet pojawią się u nas chińskie salony dilerskie. Może już także my także w Polsce będziemy musieli wkrótce na banerach wypisywać jak się prawidłowo wymawia nazwy chińskich marek samochodów?