auto1
12.07.2021

Pokaż cwaniaczku co potrafisz

W Polsce znów się dyskutuje czy nietrzeźwym kierowcom, którzy spowodowali wypadek zabierać samochody. Oczywiście pomysł, chociaż ma wielu zwolenników, to jednak przeciwników jeszcze więcej. Wśród rodaków panuje bowiem przekonanie, że zabijając na drodze nawet będąc na bani zarekwirowanie „narzędzia zbrodni” w tym wypadku auta, motocykla czy nawet roweru byłoby niehumanitarne.

Ponieważ taki przepis musi mieć akceptację Sejmu nie jest możliwy do przeprowadzenia także dlatego, że posłowie i posłanki znając słabość swoich wyborców do jazdy po pijanemu z powyższych powodów zawsze zagłosują przeciw. Szkoda więc czasu nawet na te pozorne ruchy legislacyjne, które akurat w tym przypadku niczego nie zmienią.

Mam jednak inny pomysł na bardziej realną zmianę prawa ale dotyczącego nagminnego przekraczania przez kierowców dozwolonej prędkości. Okazuje się nawet, że jest to przyczyna znacznie większej liczby drogowych tragedii niż jazda na podwójnym gazie.

Otóż mój pomysł opiera się na następujących przesłankach: jeździsz szybko, zatem uważasz, że potrafisz zapanować nad maszyną wtedy, gdy zajdzie taka konieczność. Jeśli tak jest naprawdę to musisz to udowodnić. Zatem po przyłapaniu delikwenta na grzechu zbyt szybkiej jazdy kieruje się go na tor wyścigowy aby tam mógł w bezpiecznych warunkach pokazać na co go stać.

Jest wyznaczona trasa, obserwatorzy i kozak, który żyje w przekonaniu, że jest Niki Laudą i ma w głębokim poważaniu znaki ograniczające prędkość. Gość więc dostaje auto i zadanie pokonania wyznaczonego odcinka w określonym czasie. Do tego na końcu musi się zatrzymać w wyznaczonym miejscu. Jeśli da radę zmieścić się w limicie czasu i stanie tam gdzie należy wówczas policja drze mandat i po sprawie. Jeśli schrzanił próbę to traci na jakiś czas prawo jazdy i płaci ultrawysoką grzywnę.

W ten sposób należałoby przede wszystkim sprawdzać tych co to wsiadają do szybkich bryk i jedyne co potrafią to pedał w podłogę. Tymczasem rozpędzić się to jedno, a zahamować w prę to drugie. O ile „mistrzów” deptania w pedał gazu co sił w nodze u nas nie brakuje o tyle tych co umieją skutecznie skorzystać z hamulca można policzyć na palcach jednej ręki.