28.06.2021

Panie Sobiesławie, Pan to zrobił!!!


Dziś miało być o autostradach, ale postanowiłem o tym, że jest na nich bałagan jeśli chodzi o opłaty, napiszę później. Skoro przez ostatnich 8 lat nic się nie zmieniło to i teraz pewnie zdążę z tym tematem na czas. Zmieniłem temat dzisiejszego felietonu, bo w Kenii zakończył się 68. Rajd Safari, a na jego mecie i to na 36! miejscu zameldował się Sobiesław Zasada.

Oczywiście w rubrykach sportowych gazet, w tv oraz internecie wyczyn polskiego kierowcy skwitowano co najwyżej niewielką notką. W tych dniach rubryki sportowe pełne są dyskusji o udziale naszych piłkarzy w Mistrzostwach Europy. W czasie, gdy gromada wyżelowanych pięknisiów zbierała baty od swoich rywali facet, który żyje już 91 lat pojechał na morderczą imprezę rozgrywaną w sercu Afryki i pokazał co to naprawdę znaczy serce do walki. Pojechał i wystartował jak prawdziwy sportowiec, choć dla nawet najstarszego piłkarza mógłby być pradziadkiem.

Miłośnikom motosportu pana Sobiesława przedstawiać nie trzeba. To firma sama w sobie. Jego kariera mogłaby posłużyć za wzór dla innych, gdyby u nas wzorowano się na takich sportowcach a nie chłopcach, którzy za ciężkie pieniądze biegają po zielonej murawie.

Zasada pokazał, że sport to coś więcej niż walka z innymi, że to także realizacja marzeń o tym by walczyć do końca dla siebie i innych. Oczywiście jest fenomenem także w sensie fizycznym, bo mając dziewiąty krzyżyk na plecach wsiadł w auto i w kurzu i tropikalnym upale pojechał w świetnym stylu afrykańskimi bezdrożami. Powie ktoś, że to kaprys dziadka, który może sobie dzięki własnym pieniądzom na to pozwolić. Pewnie to i racja, ale równie mógłby za te pieniądze kołysać się na swoim jachcie w otoczeniu służby gdzieś na Karaibach i sączyć Campari z lodem. A jednak pojechał i pokazał, że na marzenia nigdy nie jest za późno.

Po zakończeniu każdego rajdu Camel Trophy każdy z uczestników dostawał specjalny certyfikat z napisem „You made it” (Zrobiłeś to). Pan Sobiesław udowodnił przede wszystkim sobie, że warto marzyć i dążyć do ich spełnienia niezależnie od tego ile się ma lat. Oczywiście pieniądze w tym pomagają, ale satysfakcji, którą miał na mecie w Nairobi nie kupi się za żadne pieniądze. Panie Sobiesławie pan to zrobił! Naprawdę, także i dla nas, którzy nie zawsze potrafią widzieć sportu poza piłką nożną.