auto1
29.08.2021

Niech mnie ktoś oświeci

Spacerowałem niedawno po jednym z katowickich osiedli. W którymś momencie zobaczyłem jak na wąskiej uliczce dwie strażniczki miejskie wypisywały mandaty kierowcom tych pojazdów, które były zaparkowane w niedozwolonych miejscach. W czasie kiedy obie damy wsadzały za wycieraczki w foliowych woreczkach stosowne dokumenty, a trwało to dobre pół godziny, ich służbowy Volkswagen Caddy stał opodal cały czas z włączonym silnikiem.

Kiedy zagadnąłem jedną z nich dlaczego niepotrzebnie zatruwa powietrze spalinami odparła, że takie są przepisy i jak chcę dociekać szczegółów to powinienem zapytać o to rzecznika SM. Nie zapytałem, ale to nie pierwszy przypadek tego rodzaju, bo kiedyś już w podobnej sytuacji przez ponad godzinę obserwowałem policyjnego Mercedesa Sprintera, który z pracującym silnikiem stał sobie przy jakimś mało ważnym wydarzeniu na drodze. Wtedy dowiedziałem się, że pracujący silnik napędza alternator, który dostarcza prąd do urządzeń wykorzystywanych przez funkcjonariuszy. Nie wiem czy chodziło o pokładową lodówkę czy radio przez które załoga radiowozu utrzymywała kontakt ze światem.

Podkreślam, nie wiem jakie są w tym zakresie przepisy, ale domyślam się, że gdyby np. podczas interwencji w czasie awantury domowej jej uczestnicy chcieli sprawić funkcjonariuszom manto to rzeczywiście ucieczka do radiowozu, który natychmiast mógłby ruszyć z miejsca ratując im skórę ma jakiś sens. Tymczasem nakładanie mandatów za złe parkowanie chyba nie jest aż tak niebezpieczne, że w odwodzie trzeba mieć auto z zapuszczonym silnikiem.

Podobnie jak w przypadku najazdu trzech samochodów strażackich do włączonego czujnika dymu w podziemnym garażu. Kiedy po godzinie druhowie ustalili, że to fałszywy alarm i na nowo ustawili czujniki ich maszyny (a wiecie jakie motory mają ciężkie auta strażackie), rzęziły na wolnych obrotach wypluwając dookoła siebie chmury spalin.

Może jestem głupi, ale naprawdę nie mam pojęcia dlaczego akurat w takich sytuacjach auto policyjne, straży miejskiej czy pożarnej musi bezsensownie smrodzić. Nie oczekuję oficjalnej odpowiedzi przedstawicieli tych służb, bo być może w ten sposób musieliby wyjawić jakieś skrywane sekrety pracy operacyjnej takich ekip. Może więc ktoś w komentarzu, tak na chłopski rozum mnie w tej kwestii oświeci?