29.10.2021

Leasing, elektryfikacja a sprawa polska

Na początku pandemii wszystko wskazywało na to, iż nastąpi bardzo szybki rozwój motoryzacji, szczególnie indywidualnej, z uwagi na słuszne prognozy, że ludzie będą preferowali transport indywidualny jako zdecydowanie bardziej bezpieczny w czasach pandemii. Szczególnie w Polsce gdzie nasi rodacy mają w nosie przepisy o noszeniu maseczek i uważają, że ich choroba nie dosięgnie.

A rzeczywiście nastąpił boom na samochody, zarówno nowe jak i używane. Dealerzy uganiali się jak w ukropie, firmy najmu długo i średnioterminowego zacierały ręce, bo pojawiła się realna perspektywa pokrycia strat ze sprzedaży aut poleasingowych i nietworzenie nowych rezerw, szczególnie w latach 2017 -2019 w związku ze znaczącym spadkiem zakładanych wartości rezydualnych.

Wszystko wyglądało bardzo obiecująco i nagle nastąpił krach i przerwanie łańcuchów dostaw elementów wyposażenia, szczególnie półprzewodników, chipów i innych elementów elektroniki.

Nastąpiło swoiste trzęsienie ziemi i to zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym, czyli nowych aut i używanych. Popyt przewyższył podaż, ceny szybują w górę, w Polsce dodatkowo „wspomagane” przez bardzo słabą złotówkę.

Samochody używane sprzedają się jak przysłowiowe świeże bułki a ich ceny zaskakują nawet najbardziej doświadczonych ekspertów z branży. Bo czy ktokolwiek mógłby przypuszczać, że roczne czy dwuletnie auto klasy premium produkowane np. przez naszego sąsiada z Zachodu, nie tylko nie straci na wartości, ale zdrożeje o kilka procent?

Starsi czytelnicy zapewne pamiętają czasy talonów na samochody dla tzw. „równiejszych obywateli”, kiedy po kilku latach eksploatacji sprzedawało się auto z olbrzymim zyskiem.
Zatem dożyliśmy ciekawych czasów, ale raczej w sensie pejoratywnym.

Sytuacja wcale się nie polepsza. Terminy realizacji zamówień przedłużają się w nieskończoność, ceny dalej idą w górę. Firmy związane z motoryzacją częściej w swoich bilansach widzą cyfry czerwone, podwykonawcy bankrutują a światełka w tunelu jak nie widać tak nie widać.

A tymczasem w Polsce leasing i najem mają się dobrze, a ograniczenia wynikają wyłącznie z braku towaru.

Wzrasta wręcz w nienaturalny sposób zainteresowanie autami hybrydowymi i elektrycznymi.
Wydaje się to trudne do wytłumaczenia, ale nasza polska natura jest przekorna, zakazany owoc najbardziej smakuje, więc jak czegoś brakuje to tego właśnie chcemy. A może jednak zwiększa się nasza świadomość? Oby tak było.

A na dowód, że jesteśmy nieprzewidywalni to parę dni temu z Sejmu został wycofany projekt poselski odnośnie zmian rozliczeń, tzw. prosumentów w przypadku fotowoltaiki. Będzie tak jak było, czyli fair. Zainwestowałeś w źródła odnawialne to masz mieć szansę w miarę szybkiej amortyzacji inwestycji. Z pożytkiem dla siebie i środowiska.

Co prawda przysłowie mówi, że jedna jaskółka nie czyni wiosny, ale może w tym przypadku będzie inaczej.