25.01.2022

Diesel na wodór przyszłością motoryzacji?

Początek nowego roku to zwykle wysyp wszelkiego rodzaju raportów producentów i importerów aut. Zwykle firmy te prześcigają się w kreowaniu nieco wirtualnej rzeczywistości, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom potencjalnych klientów. Na ogół więc, mimo trudnych dla motoryzacji czasach, ciągle kuszą nas informacjami o szybkim rozwiązaniu problemów związanych z brakiem komponentów i podzespołów, a tym samym skróceniu czasu oczekiwania na upragniony pojazd.



W nieco innym świetle przedstawiają swoją wizję analitycy, którzy w bardziej realny sposób kreują przyszłość motoryzacji. Ich prognozy, iż problem braku komponentów nie skończy się wcześniej niż przed 2023 rokiem jest bliższy prawdy. Niestety, owe braki półprzewodników czy chipów są i pozostaną długo z nami.

Ponieważ życie nie lubi próżni producenci powołują firmy, które odnawiają używane auta i odsprzedają je przez dilerów bądź we własnych placówkach. Pionierem tej koncepcji był w 2020 roku Renault, jeden a największych producentów aut we Francji, którego projekt okazał się „strzałem w dziesiątkę”. Z malej fabryczki, prawie garażowej, powstał olbrzymi zakład „produkujący” tysiące odświeżonych/ zmodernizowanych używanych aut. W planach mają także przebudowywanie aut napędzanych tradycyjnymi silnikami na pojazdy elektryczne.
Kolejny pomysł, nad którym pracują inżynierowie, to diesel na wodór (z tzw. wewnętrznym spalaniem).

Czyżby w tej sytuacji informacje o zbliżającej się śmierci silników wysokoprężnych były przedwczesne? Zdaniem ekspertów, przerobione w ten sposób diesle mogą na dobre zastąpić samochody elektryczne. Gdyby to się sprawdziło, byłaby to prawdziwą rewolucja i rozwiązanie problemu wycofywania z ruchu samochodów z silnikami Diesla. Jak mówią nasi sąsiedzi ze Wschodu: pożyjemy – zobaczymy.

Ponadto pod znakiem zapytania stoi tak obiecujący jeszcze niedawno rynek aut na LPG, gdyż:
- są coraz mniejsze różnice w kosztach zakupu auta na LPG w stosunku do tych na olej napędowy czy benzynę;

- mimo wszystko mniejsze, póki co, bezpieczeństwo w eksploatacji;
- ograniczenia w parkowaniu (w parkingach podziemnych);
- rosnące koszty instalacji gazowej, etc.

A jak w tym wszystkim odnajduje się polski rynek i jakie ma naprawdę perspektywy? Na pewno na jego szybszy rozwój nie będą miały żadnego wpływu okresowe manewry ze zdjęciem akcyzy czy VAT na paliwa. Potrzeba jest realna wizja rozwoju motoryzacji w Polsce, uwzględniającej w szerokim aspekcie specyfikę naszego kraju.

Samochód długo jeszcze pozostanie wymarzonym środkiem transportu, bo tak dyktuje zdrowy rozsądek użytkowników. Będzie on wspierany nieco poprzez współdzielenie czyli carsharing, ale nie przewiduję raptownego boomu w tej sferze - stanowić ona będzie uzupełnienie posiadania czy używania auta.

Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak pozytywne patrzenie w przyszłość i przekonanie, że na pewno znajdzie się oferta dla każdego z nas. Zdrowy rozsądek na ogół zwycięża.