12.09.2023

Chińskie kłopoty z designem

Wydawać by się mogło, że kryzys wywołany covidem i w konsekwencji recesja w światowej gospodarce położyły definitywny kres wszelkiego rodzaju międzynarodowym salonom samochodowym organizowanych kiedyś jak świat długi i szeroki, na których prezentowano najnowsze modele i rożnego rodzaju ciekawostki. Tymczasem z zainteresowaniem przeczytałem artykuł naszego redakcyjnego kolegi o odbywających się w stolicy Bawarii Międzynarodowych Targach Motoryzacyjnych IAA Mobility (po niemiecku Internationale Automobil-Ausstellung). Impreza interesująca i pewno bogata Bawaria, która jak niektórzy twierdzą mogłaby być samodzielnym państwem, mogła sobie pozwolić na zorganizowanie imprezy z rozmachem, ale bez zbędnego przepychu.




Organizacja tej imprezy przez borykających się z recesją Niemców, napawa optymizmem i daje nadzieję, że gospodarka niemiecka poradzi sobie z nękającym ją kryzysem.

Ma to olbrzymie znaczenie dla dalszego rozwoju elektromobilności, bo do tej pory produkty niemieckie były najwyższej jakości, innowacyjne zdroworozsądkowo, trwałe i były wzorem dla aut zarówno zza Oceanu, nie wspominając o Azji.

Pisałem ostatnio o aktywności i ekspansji chińskich producentów aut elektrycznych i to zarówno ciężarowych jak i osobowych. Impreza w Monachium potwierdza wszechobecność Chin, którzy wiedząc o tym, że pragmatyczni Amerykanie nie wpuszczą ich na swój rynek, coraz śmielej poczynają sobie w Europie (nie zapominając oczywiście o ich aktywności na rynkach azjatyckich).

W Azji zdominowanej przez japońskich i koreańskich producentów, Chiny próbują znaleźć sobie miejsce. Na razie rodzi się to w bólu i cierpieniach, ale kropla drąży skałę, a cierpliwość i determinacja popłacają. Niestety, póki co Chiny nie mogą sobie poradzić z tzw. designem. Auta są toporniaste, nie w guście europejskim i niestety projektanci chińscy starają się kopiować auta europejskie w sposób dość bezczelny jak i nieudolny. Jeden z SUV-ów zaprezentowany w Monachium to wypisz wymaluj kopia znakomitego auta ze Stuttgartu – Porsche, tylko że dużo mniej atrakcyjna. Póki Chińczycy nie znajdą jakiegoś własnego konceptu i specyficznego projektu, a będą szli na skróty i kopiowali – nie wróżę im sukcesu na świecie. Swoją drogą, a propos omawianego IAA w Monachium, wykorzystali nieobecność Japonii, a ponieważ nadarzyła się okazja, weszli w tę lukę i promowali jak i gdzie się da swoje wyroby.

Niestety (dla Chin) produkty koncernów europejskich takich jak Mercedes, Opel, BMW, VW czy Renault górują nad produktami z Chin zarówno technologicznie jak i estetycznie. Dla Chin jeszcze bardzo daleka droga do dogonienia czołówki, a cena nie zawsze czyni cuda. Bronię europejskich aut, bo są eleganckie, trwałe, świetnie się prowadzą. Chińskie limuzyny póki co przypominają raczej radzieckie Wołgi lub Czajki, a rozbudowana atrapa bije srebrem po oczach.

Ale nie lekceważmy Chin, bo to się może szybko zemścić. To, co można poradzić Chińczykom, to żeby spojrzeli kilkadziesiąt lat wstecz i zobaczyli jak japońskie firmy przygotowywały się do ekspansji na rynki europejskie i amerykański. Inna sprzedaż na Azję, kompletnie inne rozwiązania projektowe na Europę, inne specyfikacje i oferta na rynek amerykański. Lata tytanicznej pracy przyniosły owoce i być może dlatego też Japonia uznała za niekonieczne pokazanie się na IAA w Monachium.

Na marginesie omawianej imprezy przypomniało mi się, że właśnie kończy się historia hiszpańskiego Seata. Powstały na licencji Fiata, nie miał za dużo szczęścia, chociaż produkt był na rynku kilkadziesiąt lat. Lata walki o rynek lokalny (Hiszpanie nie kochali Seatów) nie powiodły się. Po zakupie w latach 80. przez koncern VW, od początku nie bardzo było wiadomo jak pozycjonować produkt, jaki segment rynku zaatakować mając w konkurencji przejętą również Skodę.

No i stało się. Marka znika z rynku, a czy Cupra okaże się sukcesem, zobaczymy. Z tego co wiem, piłkarze Barcelony nie byli zbyt szczęśliwi, że kazano im się przesiąść do Cupry. Zatem zamykamy rozdział „Seat” a marce Cupra mimo wszystko życzymy sukcesów na trudnym rynku, bo to co by nie powiedzieć, auto niszowe. (LP)