Leasing fabryczny Wielton
22.07.2022

Auta z duszą

Dziś nie będzie ani o samochodach elektrycznych, wokół których zwykle pod moimi tekstami aż robi się gorąco od komentarzy, ani o tym, że za kierownicą kobiety są jakieś inne, bo to też wywołuje emocje. Tym razem coś do czytania raczej na plażę.


Oto bowiem na początku lipca minęło 15 lat od chwili wprowadzenia na rynek Fiata 500. Tak,ten mały samochodzik jest już z nami tak długo. W dzisiejszych czasach, gdy samochody w niezmienionej formie są w produkcji góra pięć lat, długowieczność tego malucha musi zadziwiać. Skąd się to bierze, że latka lecą, a Fiat 500 jest wciąż w salonach sprzedaży i nadal są chętni na jego zakup ?

Moim zdaniem sprawa jest prosta: współczesna „pięćsetka” ma w sobie to coś, co miały Fiaty 500 produkowane w latach 1957- 1975. Wtedy fabryki opuściło ich prawie 3,5 mln sztuk. Oczywiście w okresie minionych 15 lat produkowany w Tychach współczesny Fiat 500 przeszedł niewielkie modernizacje, ale jest to wciąż ten sam model, który przedstawiono światu w lipcu 2007 roku.

Przed laty z sukcesem reaktywowano również legendarnego Mini. W roku 2001, gdy brytyjska marka należała już do BMW zaryzykowano wprowadzenie nowego pokolenia „miniaka”. Udało się.
Dziś kolejna generacja kultowego modelu jest od dwóch dekad dostępna w salonach sprzedaży. Tu również upatruję fenomenu uchwycenia w nowym aucie tego co było kwintesencją Mini z lat 1959 – 2000. W przypadku również tych samochodów sporo się przez te minione 21 lat zmieniło, ale duch pozostał ten sam i chyba w tym tkwi sukces współczesnego Mini, podobnie jak Fiata 500. Ale nie każdemu coś takiego wychodzi.

Wydawać by się mogło, że jak się czegoś podejmuje Volkswagen to również może się to tylko zakończyć sukcesem. Tymczasem nawet takim markom, które rzadko (jeśli w ogóle) błądzą trafiają się potknięcia. Weźmy model New Beetle, którego próbę wskrzeszenia najpierw podjęto w roku 1997. Owszem auto było w produkcji przez prawie 13 lat, ale koncern jakoś nie ma z jego powodów do dumy. Tym bardziej z drugiej próby ożywienia legendy pierwszego „garbusa” z lat 1938 – 2003. Beetle powstawał w latach 2011 – 2019 i tyle. O trzecim podejściu do ożywienia legendy „chrabąszcza” nikt nawet już nie myśli.

Żeby nie było tak, że Fiatowi wszystko się udało to przypomnę tylko potknięcie jakiego doszło w przypadku modelu Multipla. Współczesna interpretacja vana nie była strzałem w „10” choć model ma swoich zagorzałych fanów. Pewnie z takich samych powodów tzn. kłopotów z uchwyceniem i urzeczywistnieniem istoty, owej duszy klasyka we współczesnym wcieleniu Citroen nie podejmuje próby wyprodukowania czegoś na wzór 2CV.

Jednocześnie kiedy się tak przyglądam współczesnym autom to niespecjalnie widzę jakiś, do którego po latach chciałoby się wrócić. Dziś się po prostu nie robi już takich samochodów, które mają duszę. Auto dla większości staje się narzędziem, urządzeniem takim jak kosiarka do trawy, lodówka czy maszynka do golenia. Szkoda.