Do 2025 roku w Polsce może powstać ok. 10 tysięcy punktów ładowania "elektryków"
Obecnie w Polsce funkcjonuje niespełna 8 tysięcy stacji benzynowych, a także nieco ponad 2,5 tys. stacji ładowania
13.03.2023

Do 2025 roku w Polsce może powstać ok. 10 tysięcy punktów ładowania "elektryków"

Do 2025 roku w Polsce może powstać 10 tysięcy punktów ładowania aut elektrycznych – przewiduje Power Dot, który spodziewa znacznego przyspieszenia inwestycji w infrastrukturę w najbliższych miesiącach. Powodem są wymogi ustawowe, proklimatyczne postawy firm i konsumentów, a także walka o klienta ze strony marketów i galerii. Obecnie tylko co piąty obiekt handlowy posiada ładowarki – wynika z badania przeprowadzonego przez Power Dot.


Od stycznia 2025 r. obiekty niemieszkalne, które posiadają co najmniej 20 miejsc parkingowych, powinny udostępnić możliwość ładowania aut elektrycznych – wynika z ustawy o elektromobilności. Z obowiązku zwolnieni są mali i średni przedsiębiorcy. Wymóg dotyczy marketów, galerii i parków handlowych, ale też innych obiektów użyteczności publicznej: stadionów, biur, urzędów, uniwersytetów, a nawet szpitali.

- Przebadaliśmy 1044 obiekty handlowe w całej Polsce, które spełniają warunki ustawy i tylko 20% z nich posiada stacje ładowania aut elektrycznych. Pozostali zaczynają wyścig z czasem – informuje Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Power Dot w Polsce.

Budowa stacji zajmuje od 6 do 24 miesięcy

Zarządcy budynków mają niewiele czasu, aby przygotować się na wejście w życie nowych przepisów. Jeśli budynek nie posiada zapasu mocy, a tak jest w większości obiektów handlowych przebadanych przez Power Dot, procedury mogą zając nawet 2 lata.

- Budowa stacji ładowania zajmuje od 6 do 24 miesięcy. Większość tego czasu pochłaniają procedury związane z przyłączeniem do sieci energetycznej, jeśli budynek nie posiada zapasu mocy. Przy większej liczbie punktów ładowania konieczne może być dodatkowo uzyskanie pozwolenia na budowę. Odbioru wykonanej instalacji dokonuje Urząd Dozoru Technicznego – wylicza Grigoriy Grigoriev.

Firma Power Dot jest w trakcie realizacji zakrojonego na bardzo dużą skalę projektu rozwoju infrastruktury do ładowania w Polsce, obejmującej budowę 850 stacji szybkiego ładowania.

Więcej ładowarek niż stacji benzynowych?

Zdaniem Grigoriya Grigorieva, do 2025 roku w Polsce może powstać ok. 10 tysięcy punktów ładowania "elektryków", co oznaczałoby aż czterokrotne zwiększenie istniejącej sieci, a dodatkowo znaczące zwiększenie liczby szybkich ładowarek, o mocy 100 kW i więcej, których dziś bardzo brakuje.

Szacunki odnośnie liczby punktów ładowania opieram na założeniu, że w Polsce jest ok. 50 tysięcy różnego typu budynków użyteczności publicznej. Gdyby przyjąć, że co piąty z nich spełnia warunki ustawy, otrzymamy liczbę aż 10 tysięcy ładowarek. Dla porównania, w Polsce funkcjonuje niespełna 8 tysięcy stacji benzynowych, a także nieco ponad 2,5 tys. stacji ładowania – wylicza szef Power Dot.

Z szacowanej liczby ok. 50 tys. obiektów, sporą część stanowią markety oraz galerie i parki handlowe, których jest ok. 15 tysięcy. Ustawa o elektromobilności mówi wprawdzie, że wystarczy udostępnić użytkownikom zwykłe gniazdka o mocy 3,7 kW, obiekty handlowe nie poprzestają na takiej opcji „minimum”, bo jest ona niepraktyczna. Po pierwsze czas ładowania „do pełna” średniego elektryka, typu Nissan Leaf, na zwykłym gniazdku trwa ok. 12 godzin. W przypadku aut z większą baterią czas ładowania może wynieść do 24 godzin. Po drugie, w przypadku zwykłego gniazdka trudno wyobrazić sobie naliczenie opłat za pobraną energię przez klienta (stacje ładowania są do tego przystosowane – można zapłacić aplikacją, kodem QR czy nawet kartą płatniczą). –

- Z naszych doświadczeń wynika, że galerie handlowe lub markety, jeśli decydują się na udostepnienie punktów ładowania, wybierają ładowarki o mocy od 100 kW wzwyż, które umożliwiają naładowanie auta w ciągu kilkudziesięciu minut, gdy klient robi zakupy – przyznaje Grigoriy Grigoriev.

Dlatego jego zdaniem, do roku 2025 zwiększy się w Polsce nie tylko liczba stacji w ogóle, ale też mocnych ładowarek, bo zadbają o to sieci handlowe, aby trafić na mapy takich urządzeń, z których masowo korzystają właściciele elektryków.

Argumentów nie brakuje

- Dla sieciowych detalistów, a także dla galerii czy parków handlowych jest to nie tylko kwestia spełniania wymogów prawnych, ale też budowania przewagi konkurencyjnej. Stacje ładowania wpisują się w proekologiczne podstawy, są stosunkowo łatwym sposobem realizacji strategii ESG, a także mogą stanowić dodatkowe źródło przychodów – wylicza szef Power Dot.

Jego zdaniem, wiele firm obecnie prowadzi obecnie analizy prawne i biznesowe, a za chwilę spółki energetyczne zostaną „zalane” wnioskami o przyłącza.

Zwraca jednak uwagę, że budowa stacji to niejako odrębna gałąź biznesowa wymagająca różnorodnych kompetencji związanych z projektowaniem instalacji elektrycznych, procesowaniem spraw w urzędach, a później codzienną obsługą, zapewnieniem ciągłości pracy urządzeń, pobieraniem płatności, itp. Dlatego właściciele sieci handlowych albo decydują się rozwinąć taką działalność jako odrębną (tak zrobił np. właściciel sieci Lidl oraz Kaufland), albo nawiązują współpracę z profesjonalnymi firmami, będącymi inwestorami oraz operatorami stacji ładowania (przykłady takich rozwiązań znajdziemy w Polsce oraz za granicą, np. w niektórych sklepach Intermarche czy E.Leclerc).

Spora inwestycja

Koszt jednej szybkiej stacji można szacować na kilkaset tysięcy złotych wraz z wykonaniem instalacji elektrycznej i prac budowlanych.

Jest to spora inwestycja, zarządca budynku nie musi jednak posiadać takiego kapitału, gdyż może go wyłożyć inwestor. Właściciel obiektu może jedynie czerpać korzyści z inwestycji w ładowarki – przyznaje Grigoriy Grigoriev.

Rok 2025 będzie przełomowy w polskiej elektromobilności nie tylko ze względu na wymogi dotyczące udostepnienia ładowarek w sklepach, biurach czy urzędach. Od stycznia 2025 r. floty samochodowe urzędów administracji publicznej będą musiały być zelektryfikowane aż w 50%, a floty samorządów – w 30%. Jednak, jak szacuje Carsmile, dopiero w okolicach roku 2030 liczba elektryków zarejestrowanych w Polsce ma szanse osiągnąć przekroczyć pierwszy milion i to pod warunkiem determinacji rządzących, aby taki cel osiągnąć.

Ustawa przeszła niezauważona …

Co ciekawe, obiekty użyteczności publicznej, które są w budowie lub rozbudowie, już od ponad roku, dokładnie od stycznia 2022 są zobowiązane do uwzględniania w projektach budowlanych punktów ładowania elektryków. Bez tego nie ma możliwości uzyskania pozwoleń na budowę.

W ostatnim czasie zwróciło się do nas kilkudziesięciu średnich i dużych inwestorów, którym cofnięto wnioski z uwagi na nieuwzględnienie stacji ładowania w projekcie budowlanym, co wskazuje, że świadomość nowych wymogów nie jest zbyt powszechna, mimo faktu, że obowiązują one od roku – podsumowuje szef Power Dot. (oprac.ww)